niedziela, 11 września 2016

Kremy bb - Golden Rose i Yves Rocher

Hej!
Przychodzę dzisiaj do Was z notką o dwóch kremach bb, które używałam podczas tego lata. Krem BB Beauty Balm Golden Rose oraz BB Peau Parafite od Yves Rocher.





Pierwszy z nich to krem bb od Golden Rose, ze strony producenta:

Lekka formuła i prosty sposób aplikacji kremu BB sprawiają, że bardzo szybko można dzięki niemu dodać twarzy zdrowego blasku.
Produkt wygładza skórę i wyrównuje jej koloryt tuszując jednocześnie drobne niedoskonałości.
Zapewnia także odpowiednie nawilżenie w ciągu dnia.
Posiada filtr SPF 25 (UVA/UVB), dzięki czemu zapewnia ochronę przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym.
Formuła została wzbogacona o wit. E, która posiada cechy przeciwutleniające.
Nie zawiera olejów ani parabenów.
Co ja mogę o nim powiedzieć? Otóż dla mnie ten bb jest genialny, uwielbiam go i spisywał się bardzo dobrze do ostatniej kropli tak, że go rozcinałam by nic nie zmarnować. Używałam go głownie w maju i czerwcu, w czym również na wycieczce na Krecie gdzie temperatura była wyższa niż nie raz tego lata w Polce:( Bardzo ładnie wyrównuję koloryt, tuszuję lekkie/średnie niedoskonałości,
oraz cienie. Zdarzało mi się go używać samego bez pudru itd i też ładnie się prezentował nie tworząc maski, ani świecącej kremowej powierzchni. Nie jest to może typowy krem bb, jak dla mnie bardzo delikatny podkład, który daję rade na wakacjach oraz na co dzień. Do tej pory mój ulubiony bb.
Durgi kremik to BB Peau Parafite od Yves Rocher. Nie mając po drodze do stoiska Golden Rose skuszona promocją z 50 zł na 30 zł kupiłam go. Na początek parę słów o tym cudzie od producenta:


6 właściwości, aby zapewnić natychmiastowy efekt idealnej skóry jednym gestem

  • Doskonale nawilża skórę przez 24h.
  • Idealnie ujednolica koloryt skóry.
  • Tuszuje niedoskonałości skóry i oznaki zmęczenia.
  • Wygładza powierzchnię skóry.
  • Przywraca skórze blask.
  • Chroni przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi

Miało być pięknie i cudownie, a okazała się wieeelka kalpa. Tak kiepsko wydanych pieniędzy szczerze to nie pamiętam. Dla mnie ten krem to ogólna porażka. Jak Golden Rose to lekki podkład
to to jest tłustym kremem z dodatkiem kapki pigmentu. Już bardzo mała ilość sprawia mi trudność
w nałożeniu. Smuży, nie współgra ze skórą, jest tłusty i nie wchłania się dobrze. Jeżeli to ma być obiecane nawilżenie to ja dziękuję. Idąc dalej po obietnicach nie ujednolica średnio, a z tuszowaniem czegokolwiek ma wielkie problemu, daleko mu do ideału, BARDZO. O wygładzeniu trudno mi coś napisać, nie mam z tym problemu przy żadnym podkładzie. Miał przywracać blask, ja się tylko brzydko świeciłam nawet po przypudrowaniu moja skóra wyglądała jak spocona. Wielki minus, uwielbiam matowe wykończenie. Ma filtr 20 wiec uznam, że chroni przed czynnikami zewnętrznymi.
Próbowałam również mieszać go z innym podkładem, wówczas rolował się na twarzy. 
Czytam bardzo różne opinie na temat tego kremu, jedyni uwielbiają, inni w tym ja, nie lubią. Jakbym kupiła go za regularną cenę 50 zł, byłabym chyba w depresji. Chętnie bym go komuś oddała, bo u mnie w ogóle się on nie sprawdza. A dodatkowo przejechałam za blisko oka z nim już kilka razy i pieczę straszliwie, ale o tym producent ostrzega więc to tylko moja wina.

Powyżej porównanie kolorów Golden Rose w odcieniu Natural niestety nie jestem pewna czy to jest nr 2 czy 3, a po wyrzuceniu kartonika na pojemniku nie ma nigdzie informacji o kolorze. Z Yves Rocher kolor medium.  



Mam nadzieję że na tym zdjęciu widać, jak Golden Rose cudnie stapia się ze skórą natomiast Yves Rocher jest osobno, smuży i widać go o wiele bardziej.

Podsumowując Golden Rose dla mnie zdecydowanie wygrał i kupie go ponownie, a z Yves Rocher nie mam pojęcia co zrobić...

Jakie macie odczucia i doświadczenia z kremami bb? Kochacie czy nienawidzicie?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odwiedziło mnie